Cytat ten pochodzi z Bhagavadgity – fragmentu epickiego poematu „Mahabharata”.
Kiedy zaczynamy ćwiczyć jogę traktujemy ją często jako ćwiczenia rozciągające tudzież wzmacniające – wymagające po prostu wysiłku fizycznego. I rzeczywiście przez jakiś czas tak właśnie wygląda nasza praktyka. Ale joga to tak na prawdę bardzo osobiste doświadczenie wymagające wglądu we własne ciało i we własny umysł. Każdy – stając na macie – zaczyna swoją własną podróż.
Pierwsze kroki to asany. Lecz pozycje jogi to nie tylko anatomia ciała i prawidłowe jego ułożenie. Najważniejsza jest nasza własna ewolucja. Praktyka jogi otwiera nam tak zwane trzecie oko, dzięki któremu poznajemy samych siebie i uczymy się słuchać swojego ciała. Pamiętajmy, że joga jest dla nas – my mamy się w niej czuć dobrze – nie przeciążając ciała nadmierną ambicją. Musimy jednak odróżnić nie forsowanie organizmu od nadmiernego tamasu (tamas – jedna z trzech jakości naszego umysłu, stan tamasowy pogrąża człowieka w ospałości, bezwładzie i niewiedzy). W naszej podróży nie może nam więc towarzyszyć ani nadmierna ambicja ani opieszałość. Znajdowanie równowagi pomiędzy jednym a drugim jest złotym środkiem.
Poznając siebie wszystko dzieje się naturalnie i po kolei. Najpierw jest nasza skóra która odczuwa dotyk, jest wrażliwa na ciepło i zimno, chroni nasze ciało, uczy nas jak dbać o odporność. Pod skórą są mięśnie i ścięgna, które umożliwiają nam ruch, regularnie wzmacniane i rozciągane dobrze chronią narządy wewnętrzne, które są odpowiedzialne m.in. za krążenie krwi i przemianę materii. Mięśnie chronią również nasz kręgosłup i kości kończyn. Kręgosłup składa się z krążków międzykręgowych, które nawilżane są poprzez skręty, skłony i wygięcia, natomiast kości kończyn połączone są stawami, które również odżywia zdrowy i świadomy ruch. Kiedy już uświadomimy sobie swoje ciało przychodzi czas na obserwację umysłu. I tu zaczyna się prawdziwy cel podróży. Analizowanie swoich zachowań w konkretnych sytuacjach daje nam obraz swojej osobowości. I wierzcie mi – zmiana przyzwyczajeń, wzmacnianie łagodności i umiejętność kontrolowania swojego rozumu daje o wiele większą radość niż wykonanie hanumanasany.
Jak zacząć pracę nad swoim wnętrzem? – Na przykład – czy zdarzyło się Wam kiedyś ukrywać płacz przed innymi? Zapewne dzieje się to regularnie. I nie chodzi tylko o płacz ze smutku – nawet jeśli oglądamy ze znajomymi film, który nas wzrusza – chcemy jak najszybciej ukryć łzy – dlaczego? Kultura ukształtowała nas tak, że staramy się powstrzymywać od wyrażania emocji, a także od łez, które świadczą o naszej wrażliwości. Łzy utożsamiane są ze słabością, a przecież nie chcemy być słabi i odkrywać swoich słabych punktów przed innymi. Krępująca staje się dla nas również sytuacja, w której płacze ktoś inny. Często mówimy wtedy, aby przestał płakać, zaprzeczając jednocześnie i blokując jego uczucia. Tymczasem płacz jest naturalną reakcją na silne emocje. Przynosi ulgę i ukojenie – czy zaobserwowaliście kiedyś spokój jaki pojawia się w was, gdy skończycie płakać? Pomijając czerwoną twarz i lekko opuchnięte powieki – to na prawdę cudownie na nas działa. Ten stan nazywa się oczyszczeniem. Razem z płaczem wychodzą emocje, które się w nas nie mieszczą i które nas przeciążają. I wcale nie oznacza to naszej słabości. Nie wyrażając emocji narażamy swój organizm na chroniczny stres, napięcie mięśniowe a nawet stany depresyjne. Oddalamy się od ludzi ale też od samych siebie. Ukrywając emocje nigdy nie dostaniemy potrzebnego wsparcia, a tylko zapchamy swój organizm niepotrzebnym balastem. To tak samo jak branie w podróż zbyt ciężkiego plecaka. Zanim wyruszymy na wędrówkę wydaje nam się, że wszystkie te rzeczy będą nam niezbędne. Lecz po jakimś czasie okazuje się, że łatwiej i przyjemniej podróżować bez suszarki, dziesięciu par spodni i litrowego żelu pod prysznic. Joga uczy nas jak znajdować równowagę we wszystkich aspektach życia. Zaczynamy od naszego ciała równomiernie rozprowadzając ciężar na jedną i drugą stronę, ale szybko przenosi się to na nasz umysł. Płacz uwalnia emocje, których nie powinniśmy się wstydzić, nerwy pokazują emocje, które musimy nauczyć się kontrolować. Osiągnięcie takiej równowagi nie jest łatwe – ale wytrwała praktyka czyni cuda.
Płacz jest oczywiście przykładem jednej z wielu reakcji naszego ciała na konkretne bodźce – wytrwała praktyka, wnikliwość i obserwacja dają nam wielką kontrolę nad sobą samym, ale również nad otaczającym nas światem. Bo zmieniając siebie – zmieniamy wszystko co nas otacza.
Życzę udanej podróży i pamiętajcie: podróż na tysiąc mil zaczyna się od jednego kroku.