Robienie bransoletek chodziło za mną już od lat. Wróciło, kiedy siedząc w Instytucie Onkologii i czekając na podanie chemii, szukałam jakiegoś zamiennika książek czy filmów oglądanych na tablecie. Okazało się to świetnym zajęciem, przy którym szybko zlatywał niezbyt przyjemny czas, a głowa zupełnie odrywała się od rzeczywistości. Początkowo były to kultowe już „friendshipbracelets” plecione z muliny. Myślałam, że łącznie z zakończeniem leczenia minie mi ochota na ręczne robótki. Ale tak się nie stało. Pochłonęło mnie na maksa. Stwierdziłam jednak, że mulina szybko się niszczy, jeśli zakładamy ją na „stałe” jak to zwykle bywa z friendshipami ;). Zaczęłam więc szukać takich materiałów, które będą miały piękne kolory oraz dużą odporność na działanie wody i słońca. Zajęło mi to niemal rok zanim doszłam do tego czego szukałam. Powiązałam je też z tym co kręciło mnie od zawsze najbardziej czyli z jogą, górami, podróżami oraz wspinaczką. I oto efekt.
To tylko kilka setów – wszystkie możecie zobaczyć w facebookowym sklepie:
https://www.facebook.com/wjogewzieci/shop/?rt=19
Zapraszam do oglądania – Karo
Sklepik online na razie tylko na FB, być może powstanie kiedyś osobna stronka ze sklepem – who knows…